Przyzwyczailiśmy się, że dzisiejsze filmy szeroko korzystają z dobrodziejstw komputerowej animacji. W najnowszych Bondach również nie zabrakło tej technologii, ale możecie być zaskoczeni niektórymi scenami, w których było jej zaskakująco mało, a twórcy wspomogli się starymi, dobrymi metodami, tworząc modele i dekoracje. Z kolei w innych scenach niemal nic nie istniało poza wirtualną rzeczywistością.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą