Mama moja nie pija alkoholu wcale. Jeśli już, to w mikroskopijnych ilościach. Właśnie wróciła przed chwilą od babci, z wioski. Pomagam jej rozładować pakunki, grzybki, pierogi i inne duperele, aż mum pyta:
mum - a co to?
ja - piwo, wiesz?
mum - daj kawałek
(pije)
(rozdziawiam oczy w zdumieniu)
mum - no bo wiesz to można pier*olca dostać, włazi takie babsko do PKSu z półtuszą, wieprzkiem, wiesz, i krzyczy "miejsce dla mnie i dziecka!".
---
też się napiłam nie próbując zrozumieć.
mum - a co to?
ja - piwo, wiesz?
mum - daj kawałek
(pije)
(rozdziawiam oczy w zdumieniu)
mum - no bo wiesz to można pier*olca dostać, włazi takie babsko do PKSu z półtuszą, wieprzkiem, wiesz, i krzyczy "miejsce dla mnie i dziecka!".
---
też się napiłam nie próbując zrozumieć.