Niemcy odkupili prawa do ekranizacji Harry'ego Pottera. Następna część będzie się nazywać "Hermiona Granger i skórzany flet"
***
... I zobaczył Iwan Carewicz strzałę w łapkach żaby.
I przemówiła żaba ludzkim głosem:
- Pocałuj mnie, Carewiczu, a przemienię się w piękną Carewnę!
Cmoknął Iwan żabkę, a ona - trach, bach i zmieniła się w piękną królewnę...
Przeleciał Iwan Carewnę ot tak, na polanie, zanim jeszcze zdążyła wstać. Ubiera się i odchodzi, a Carewna do niego:
- Iwanuszka... A ty dokąd? A ślub? Goście? Żyli długo i szczęśliwie?
Nie współgrało to z Iwanowymi planami. Zezłościl się on i jak nie walnie pięścią Carewny w szczękę...
Carewna upadła i znów zmieniła sięw żabę.
- Zabawna sztuczka! - powiedział Iwan drapiąc się w głowę - Przyda się!
***
- A wiesz? Wczoraj, jak wracałem z pracy, zobaczyłem, że trzech gości bije jednego. Oczywiście od razu rzuciłem się na pomoc...
- Ty zawsze taki odważny jesteś. I jak, pomogłeś?
- Oczywiście! Żebyś widziała, jaki my we czwórkę mu wpi*rdol spuściliśmy!
***
- Chce pani, aby pani ręce nie były narażone na działanie niebezpiecznych detergentów podczas mycia naczyń?
- Oczywiście!
- Wobec tego proszę wypróbować nasz nowy środek...
- Ale ja mam już stary sprawdzony sposób - Ludwik.
- Ludwik? Przecież to zwykły, stary płyn do naczyń...
- Nie! Ludwik to mój mąż. On jest teraz w kuchni. Dba o moje ręce 24 godziny na dobę...
- Sam myje naczynia?
- Nie. Żre na podłodze z gazety...
***
Mati: Łom, zgodnie z zasadami fizyki, tonie.
Mati: No, chyba, że w rtęci, to wtedy pięknie pływa.
Mati: Chyba, że łom jest zrobiony z uranu - wtedy tonie.
Lukas: Ty wiesz co? Top sobie sam swój uranowy łom w rtęci...
***
- Coś ja dziś jakoś nie tak się czuję... - mówi mąż do żony. Na co ona:
- No. Ja też zauważyłam poprawę...
***
xxx: Cienias!!!
yyy: CO!??
xxx: Miałeś na GG opis "SEKS" przez niecałe dwie minuty!
yyy: Co? Przecież to żart był!!
xxx: No dobra, nie tłumacz się już, słabiaczku!
***
Pułkownik zagląda przez uchylone drzwi - żołnierze leżą już na pryczach.
- Spokojniej nocy, żołnierze!
Odwrócił się, żeby odejść, ale usłyszał ciche głosy rozmawiających żołnierzy. Z hałasem władował się przez drzwi, zapalił światło i krzyczy:
- Jeśli powiedziałem "spokojnej nocy", to znaczy "zamknąć mordy i iść spać"! Czy to jest jasne?
- Jasne, obywatelu pułkowniku! Spokojnej nocy.
***
... I zobaczył Iwan Carewicz strzałę w łapkach żaby.
I przemówiła żaba ludzkim głosem:
- Pocałuj mnie, Carewiczu, a przemienię się w piękną Carewnę!
Cmoknął Iwan żabkę, a ona - trach, bach i zmieniła się w piękną królewnę...
Przeleciał Iwan Carewnę ot tak, na polanie, zanim jeszcze zdążyła wstać. Ubiera się i odchodzi, a Carewna do niego:
- Iwanuszka... A ty dokąd? A ślub? Goście? Żyli długo i szczęśliwie?
Nie współgrało to z Iwanowymi planami. Zezłościl się on i jak nie walnie pięścią Carewny w szczękę...
Carewna upadła i znów zmieniła sięw żabę.
- Zabawna sztuczka! - powiedział Iwan drapiąc się w głowę - Przyda się!
***
- A wiesz? Wczoraj, jak wracałem z pracy, zobaczyłem, że trzech gości bije jednego. Oczywiście od razu rzuciłem się na pomoc...
- Ty zawsze taki odważny jesteś. I jak, pomogłeś?
- Oczywiście! Żebyś widziała, jaki my we czwórkę mu wpi*rdol spuściliśmy!
***
- Chce pani, aby pani ręce nie były narażone na działanie niebezpiecznych detergentów podczas mycia naczyń?
- Oczywiście!
- Wobec tego proszę wypróbować nasz nowy środek...
- Ale ja mam już stary sprawdzony sposób - Ludwik.
- Ludwik? Przecież to zwykły, stary płyn do naczyń...
- Nie! Ludwik to mój mąż. On jest teraz w kuchni. Dba o moje ręce 24 godziny na dobę...
- Sam myje naczynia?
- Nie. Żre na podłodze z gazety...
***
Mati: Łom, zgodnie z zasadami fizyki, tonie.
Mati: No, chyba, że w rtęci, to wtedy pięknie pływa.
Mati: Chyba, że łom jest zrobiony z uranu - wtedy tonie.
Lukas: Ty wiesz co? Top sobie sam swój uranowy łom w rtęci...
***
- Coś ja dziś jakoś nie tak się czuję... - mówi mąż do żony. Na co ona:
- No. Ja też zauważyłam poprawę...
***
xxx: Cienias!!!
yyy: CO!??
xxx: Miałeś na GG opis "SEKS" przez niecałe dwie minuty!
yyy: Co? Przecież to żart był!!
xxx: No dobra, nie tłumacz się już, słabiaczku!
***
Pułkownik zagląda przez uchylone drzwi - żołnierze leżą już na pryczach.
- Spokojniej nocy, żołnierze!
Odwrócił się, żeby odejść, ale usłyszał ciche głosy rozmawiających żołnierzy. Z hałasem władował się przez drzwi, zapalił światło i krzyczy:
- Jeśli powiedziałem "spokojnej nocy", to znaczy "zamknąć mordy i iść spać"! Czy to jest jasne?
- Jasne, obywatelu pułkowniku! Spokojnej nocy.
--
... bo ja mam dynamicznie przydzielane IQ... i należę do prowschodniego kolektywu!!!
Jak tu u was pięknie i wesoło! Mogę już iść?