Z naprawianiem czegoś przy użyciu młotka jest jak z biciem teściowej.
Oczy podmalujesz. Zęby wybijesz. Żebra połamiesz. A i tak będzie ciągle darła japę.
Lecz przy odrobinie wprawy wystarczy jedno celne uderzenie.
Z angielskiego żart to prank. Czyli wkręcenie kogoś w coś.
Wygląda na to, że ostatnio sprankowałem kolegę z pracy przy użyciu tokarki.
Sąsiad z piętra niżej kupił ostatnio nowe auto. Z racji tego parkuje teraz pod samym oknem.
A te ptaszyska tak mu na nie srają...
Byłem ostatnio u dentysty rwać zęby. Wreszcie jeb*niec zacznie płacić za ochronę...
Oczy podmalujesz. Zęby wybijesz. Żebra połamiesz. A i tak będzie ciągle darła japę.
Lecz przy odrobinie wprawy wystarczy jedno celne uderzenie.
Z angielskiego żart to prank. Czyli wkręcenie kogoś w coś.
Wygląda na to, że ostatnio sprankowałem kolegę z pracy przy użyciu tokarki.
Sąsiad z piętra niżej kupił ostatnio nowe auto. Z racji tego parkuje teraz pod samym oknem.
A te ptaszyska tak mu na nie srają...
Byłem ostatnio u dentysty rwać zęby. Wreszcie jeb*niec zacznie płacić za ochronę...
--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".