Z jednej strony rozumiem skilenia (chociaż nie popieram zaciętości), z drugiej za cholerę nie łapię tego wylewu humanitaryzmu i nadzieji piszących tu osób.
Poszedł, zaryzykował, zapewne zapłaci za to cenę. Ale całe to napięcie? Przeżywanie każdego kroku?
No kurwa mać, kilka wątków wyżej macie przyklejony temat. Na naszych oczach bojownik walczy o życie. Fakt, nie w taki spektakularny sposób. Nie trzeba śmigłowca i poświęcenia kilku osób w ekstremalnie trudnych warunkach. Wystarczy trochę pieniędzy. Ale jakoś nie widzę większego zainteresowania z waszej czy jakiejkolwiek innej strony. Ledwo przekroczyli połowę wymaganej do zabiegu kwoty. Czyli co? Ma wejść na K2 zimą żeby internet sypnął kasą? Jego życie jest mniej wartościowe? Ogarnijcie się.
Poszedł, zaryzykował, zapewne zapłaci za to cenę. Ale całe to napięcie? Przeżywanie każdego kroku?
No kurwa mać, kilka wątków wyżej macie przyklejony temat. Na naszych oczach bojownik walczy o życie. Fakt, nie w taki spektakularny sposób. Nie trzeba śmigłowca i poświęcenia kilku osób w ekstremalnie trudnych warunkach. Wystarczy trochę pieniędzy. Ale jakoś nie widzę większego zainteresowania z waszej czy jakiejkolwiek innej strony. Ledwo przekroczyli połowę wymaganej do zabiegu kwoty. Czyli co? Ma wejść na K2 zimą żeby internet sypnął kasą? Jego życie jest mniej wartościowe? Ogarnijcie się.
--
tylko spokojnie.