Czasem strumień alkoholu zamienia się w strumień świadomości. I tak jak wpierw był cienką strużką lejącą się w gardziel, nagle wypiernicza atmosferami wprzód i ni cholery tego nie zatrzymasz. I potem się rodzi taki jeden z drugim, pokiereszowany deoksyrybonukleinowo dialog
- Ela! Chopie! - wołasz jak głupi za nią, mimo że ma na imię Beata ale coś jednak ma takiego w chodzie, że faktycznie przypomina kumpla Cześka.
I łazi taka feministka jedna z drugą, ostrzyżone na jeża, no bo kiedyś to grzywkę miały ale teraz, jak się okazało, że się mogą wyzwolić, to się wyzwoliły. Począwszy od grzywki. A teraz krzyczy to to po mieście głosem donośnym i się obraża, że ktoś jej miejsca ustąpił w autobusie. A on ustąpił nie przez to, że kobieta, tylko że stara i gruba.
Albo te Kamile takie, rurkowce pospolite, Jezu najukochańszy cóżeśTyuczynił. Spodnie ma takie jak menadżer Artur rękawy w koszuli wizytowej. Jak przyjmuje nowego do pracy, pokazuje mu gdzie ma komputer, myszkę i excela w którym trzeba do końca dniówki ponapisywać dwie tabele przestawne z hiperłączami. I ten Artur się wścieka, no bo gdzie nogawki jak rękawy. Jak one te hiperłącza będzie kopiować. I pewnie jeszcze ze ściągaczem. Nogawki w sensie.
Ale powiem wam, nie jest źle. Dobrze już było, ale kurde, nie jest źle. Chociaż jak jasna cholera, chciałbym żeby było lepiej. No ale jak ma być lepiej, jak feministki, Kamile i cały ten syf... No bo błagam - ściągacze na nogawkach?
- Ela! Chopie! - wołasz jak głupi za nią, mimo że ma na imię Beata ale coś jednak ma takiego w chodzie, że faktycznie przypomina kumpla Cześka.
I łazi taka feministka jedna z drugą, ostrzyżone na jeża, no bo kiedyś to grzywkę miały ale teraz, jak się okazało, że się mogą wyzwolić, to się wyzwoliły. Począwszy od grzywki. A teraz krzyczy to to po mieście głosem donośnym i się obraża, że ktoś jej miejsca ustąpił w autobusie. A on ustąpił nie przez to, że kobieta, tylko że stara i gruba.
Albo te Kamile takie, rurkowce pospolite, Jezu najukochańszy cóżeśTyuczynił. Spodnie ma takie jak menadżer Artur rękawy w koszuli wizytowej. Jak przyjmuje nowego do pracy, pokazuje mu gdzie ma komputer, myszkę i excela w którym trzeba do końca dniówki ponapisywać dwie tabele przestawne z hiperłączami. I ten Artur się wścieka, no bo gdzie nogawki jak rękawy. Jak one te hiperłącza będzie kopiować. I pewnie jeszcze ze ściągaczem. Nogawki w sensie.
Ale powiem wam, nie jest źle. Dobrze już było, ale kurde, nie jest źle. Chociaż jak jasna cholera, chciałbym żeby było lepiej. No ale jak ma być lepiej, jak feministki, Kamile i cały ten syf... No bo błagam - ściągacze na nogawkach?
--