Szukaj Pokaż menu

Portret typowego posiadacza BMW

84 931  
581   54  
Kliknij i zobacz więcej!Cytat z forów internetowych: Posiadacz BMW jest młody (20-25 lat) w przeciwieństwie do posiadanego BMW. Bolid zwykle ma 15 lat  i nabite 300 tys. km (wersja benzynowa) lub 500 tys. (diesel).

Licznik 3 razy był już  redukowany zanim znalazł się szczęśliwy kupiec. Cena bardzo zachęcająca, tak ze 6 tys. zł. Wystarczy raz jeden wyjechać na zlewozmywak do UK albo ogórki do Holandii i motoryzacyjne marzenie adepta wiejskiej mafii się spełni.

Będzie mógł raz w weekend wypucować swojego blaszaka, wyjechać na święto dyszla (2 kółeczka po rynku w najbliższym mieście powyżej 20 tys. ludzi i szybka wymiana spojrzeń z innymi młodymi-gniewnymi) i można w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku wrócić na wieś, gdzie koledzy jeżdżący na co dzień golfami będą mogli tylko wąchać chmury dymu wydobywające się z już wytuningowanego wydechu (zwykła chromowana rurka z Hypernowej za 20 zł) - następnym wydatkiem będzie 40 zł za folię do przyciemniania szyb, a jak sytuacja finansowa się poprawi (majster na budowie stwierdzi, że dostaniemy legalną umowę) to może kupi się 2 używane zimówki i odwiedzi się mechanika, bo strasznie znosi na prawo.

Najgorsze zdjęcia z imprez

82 613  
383   23  
Kliknij i zobacz więcej!Kiedy idziesz na imprezę, dyskotekę, czy po prostu na spotkanie w lokalnym elitarnym klubie do którego się zapisałeś, zwykle starasz się ubrać trochę lepiej niż na co dzień. Ot, taki standard kulturowy.

Ci ludzie, których zaraz zobaczysz też dostali zaproszenie na lepszą imprezę i przygotowali się najlepiej jak potrafili.

Niestety, czasem brak w pobliżu kogoś szczerego, kto wyjaśni różnicę między strojem podobnym do krzyżówki  opakowania świątecznego prezentu i durszlaka.

A wyjęcie słomy z butów, to zwykle trochę za mało.
 

Historie z forum policyjnego II

57 979  
328   19  
Kliknij i zobacz więcej!To tacy sami ludzie jak my, tylko mają o wiele więcej władzy i czasem za dużo wolnego czasu. Dowcipni policjanci wracają.

Delegacja do Al Dża Zira

Mamy u siebie w wydziale starszego i głośno krzyczącego oficera. W porządku gość, ale postanowiliśmy się z niego trochę pośmiać, więc wypisaliśmy mu lewą delegację na jutrzejszy dzień i napisaliśmy plan wyjazdu służbowego do (napisaliśmy małym drukiem) – Al Dża Zira. Taka tam wiocha w Arabii Saudyjskiej.
Plan wyjazdu przewidywał m. in. podróż wierzchem na osiołku i wiosłowanie na galerze. Podsunęliśmy to do poczty i czekaliśmy.
Ten po odebraniu poczty wydarł się b. głośno na korytarzu (adresując niezadowolenie do szefa)
- Ale ku**a o takich wyjazdach to się powiadamia co najmniej kilka dni wcześniej.    Trzasnął dziwami i dalej przeklinał w swoim pokoju.
Nie muszę mówić, że gdy to usłyszeliśmy to wszyscy padliśmy ze śmiechu.

* * * *

Kolega emeryt


Wracamy z udanego przeszukania. Wchodzimy do pokoju gdzie kolega, niestety już emeryt ale z humorem prowadził rozmowę telefoniczną.
W ręce dzierżyłem dużego flesza odzyskanego po włamaniu.
Wszedłem za plecy rozmawiającego kolegi i włączyłem mu sprzęt nad uchem. Podskoczył na krześle i zaklął siarczyście w słuchawkę, by po chwili powiedzieć
- Przepraszam Panie Prokuratorze to nie do Pana tylko do tych co Komendę remontują.
Widocznie zmęczyła go rozmowa z Prorokiem bo zaraz wyszedł zapalić na dwór. Wkłada czapkę a tam   zebrane z dziurkaczy okrągłe konfetti sypie mu się na głowę. Było nam mało, a wiedzieliśmy, że za chwilę  wróci.Na brązowe, drewniane, lekko wypukłe krzesło naleliśmy zimnej wody z czajnika.
Wszedł, usiadł i zmoczył dupę po raz trzeci w tym dniu. Ale kolega był z humorem i wcześniej też tak nas  woził.

* * * *

Powitanie młodego

Przychodzi młodszy kolega do Sekcji. Pracuje tydzień czasu. Cóż trzeba sprawdzić co on za gość. Siedzę u niego w pokoju blisko telefonu. W tym momencie umówiony kolega z drugiego pokoju dzwoni. Oczywiście ja odbieram by mówić do słuchawki
- Melduję się Panie Komendancie. Dobrze przekaże, że Iksiński (czyli nasz młody) ma się do Pana zameldować. Oczywiście przekażę.
Po odłożeniu słuchawki do młodego
- Coś chyba nie tak z tobą. Z-ca Komendanta cię wzywa. Gość blednie, poprawia fryzurę i schodzi do   Sekretariatu.
Rozmowa  wyglądała tak
- Melduję się panie Komendancie.
- Ale po się do mnie meldujesz?.
- Koledzy z Sekcji mi przekazali, że mam do Pana się zgłosić.
- Ile jesteś w Sekcji?
- Tydzień czasu.
- Dobra to idź do roboty.
Na młodego czeka na korytarzu ze śmiechem komitet powitalny.

* * * *

Kościelny

Siedzimy sobie w pokoju służbowym: dzwoni telefon, kolega podnosi słuchawkę i spokojnie mówi:
 - Proszę Kościelny.
Dobiega tylko trzask odkładanej słuchawki.
Za chwilkę ponownie dzwoni ten sam telefon, a kolega spokojnie:
- Kościelny, słucham.
Odkładanie słuchawki i my słyszymy. Sytuacja powtarza się i za trzecim razem. Po czwartym telefonie, zirytowany głos krzyczy:
-  K...wa, ja chcę rozmawiać z dzielnicowym, a nie z kościelnym.
Kolega właśnie tak się nazywał.

* * * *

Totolotek

Udało się nam podejrzeć jakie cyfry kolega skreślił w dużym lotku.
Za kilka minut, jeden z nas mówi, że podawali komunikat toto o wylosowanych liczbach i on je spisał.
To mówiąc dał koledze karteczkę. Za chwilkę, euforia, trafił "6". No to my pośpieszyliśmy z gratulacjami i zaczęliśmy podpuszczać, że z tej okazji wypadałoby coś...
Mimo kaca, na drugi dzień kolega śmiał się wraz z nami.

* * * *

Mistrz spania na służbie

W swojej dawnej jednostce w plutonie robił ze mną gość , starszy wiekiem , który był mistrzem świata w spaniu na służbie.
Gdy wyjeżdżaliśmy o 22.00 w miasto to czasami nie wytrzymywał do sektoru , chrapał aż miło. Raz na odprawie dowódca zagadał o zakazie spania na służbie i znacząco popatrzył się na naszego śpiocha. Ten obruszony odszczeknął mu dlaczego się na niego patrzy. I wywiązała się pomiędzy nimi polemika na ten temat. Nawzajem udowadniali sobie , że ten śpi na służbie.
Dowódca miał trochę poczucia humoru i po odprawie zagadnął kierowcę który miał jechać ze śpiochem w rejon , żeby o umówionej godzinie wjechał w znaną wszystkim dziurę. Tak też zrobili. Na miejscu po cichu aby śpiocha nie obudzić zamienili się miejscami.
Dowódca ruszył radiowozem ze śpiącym śpiochem i jadąc po dziurach autem tak zatelepało , że śpioch się obudził i leniwym głosem do dowódcy ( o którym nie wiedział ) mówi:
- Śpię k...a,  gdzie jedziesz!?
 No i wiadomo jakie było jego zdziwienie na widok osoby za kierownicą.

* * * *

UFO

Miałem najśmieszniejszą interwencję w historii.

Noc około godz.1.00 dzwoni sołtys wsi odległej od fabryki z 10 km, że obok miejscowości siedzi UFO. Pakujemy się do Nysy i z ciekawości Pomocnik Dyżurnego (stary chłop o wielkiej posturze). Jedziemy do tej miejscowości a tam szok.Chyba cała wiocha wyległa i patrzą w pola. W odległości chyba 1,5 km na polu faktycznie siedzi UFO.  Widzę, że co jakiś czas się przemieszcza, jest super oświetlone, nawet zarysy chodzących ufoli widać. Z wioski każdy się boi więc ruszamy w kierunku UFO w trójkę. Jednak za nami zostaje w tyle bo z natury był strachliwy ten Pomocnik Dyż. W pewnym momencie zaczynamy biec. Nagle z tyłu słyszę głos Pomocnika-Ratunku chłopaki mają mnie Ratunku. Zawracamy świecimy latarkami a nasz Pomocnik siedzi po pas w jakimś bajorze. Cały mundur w błocie i drze się Ratunku. Pomogliśmy mu wyleźć i już jesteśmy blisko UFO. Skóra mi cierpnie. Podchodzimy a to Specjalny Pociąg Remontowy z Gdyni który w nocy naprawiał tory. Była to linia jednotorowa i mógł pracować tylko w nocy. Pomocnika odwieźliśmy do domu aby się przebrał. W domu żona do niego mówiła
- Taki stary a taki głupi.

* * * *

Pani Danka

Rok temu odeszła na zasłużoną emeryturę niezapomniana nasza sprzątaczka w Komendzie, Pani Danka. Ta kobieta była najlepszym materiałem na teściową. Nawet lumpy jej się bali. Jak miała humor potrafiła dotkliwie podszczypnąć w orzeszki Policjanta ku uciesze innych.
Do Komendy przyjechała kontrola pracy dyżurnych z byłego KWP.
Jeden z kontrolujących nachylił się od strony barierki nad biurkiem i sprawdzał książkę.
Był umundurowany, pani Danka sprzątając myślała, że to dyżurny i  lekko wypiętego kontrolującego, cap za orzeszki. Bez przesady, ale chłop z pół godziny stał blady pod ścianą i nie mógł dojść do siebie. Dyżurny, który miał służbę opowiadał, że myślał, że kontroler chce go wziąć z barana przez barierkę, a to Pani Danka zrobiła mu psikusa.



328
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Najgorsze zdjęcia z imprez
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Polaków powroty po urlopach - edycja kolejna
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Tatuaż, którego twoja matka by ci nie wybaczyła
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Potworne śliniaki dla maluchów
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Mecz
Przejdź do artykułu Jaka jest twoja ostatnia wola?

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą