Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CC - Uwielbiam jego duszę artysty...

36 696  
4   12  
Gdy już powoli wróci wam świadomość po Nocy Świętojańskiej i uda się Wam przebrnąć przez dzisiejsze Autentyki, dowiecie się, dlaczego nie sprzątać przed przyjazdem żony, dlaczego nie pozwalać dzieciom oglądać reklam oraz jak nie bawić się na festynach.

FESTYN

Rzecz działa się w niedzielę, piękna pogoda, jakieś festyny, czas spotkań rodzinnych...
Spotkaliśmy się całymi rodzinami a co, a że słoneczko grzało to i pić się chciało. Porozumiewawcze spojrzenie i zapada decyzja: wszystkim 3 szwagrom pić się zachciało i trzeba do sklepu się udać. Małżonki nasze chwilowo straciły czujność i hasło: "idziemy do sklepu napić się" zostało zaakceptowane kiwnięciem 3 głów niewieścich.
Plan był mizerny 0.5 na 3 i wracamy, plan był dobry - gorzej z wykonaniem... Spotkaliśmy kilku znajomych, impreza za sklepem się rozkręciła, ja sam po 4 flaszki szedłem (przynajmniej tyle pamiętam). Nasza nieobecność na festynie się przeciągnęła i tak jakby ściemniać się zaczęło. Taaaa te zmiany
w przyrodzie obudziły moją czujność. Kontrola czasu... Qurwa ale ten czas biegnie 6 godzin nas nie było. Dziwnie nikt nie dzwonił, jakieś spokojne te żony nasze... Kontrola telefonu: 8 połączeń nie odebranych... Czas się zbierać i to szybko. Stanowczym krokiem wracamy do naszych rodzin i zastanawiam się czy ja też tak śmiesznie idę... Taaak sytuacja nieciekawa nasze żony mają nieciekawe miny i widzę że szwagier też nieciekawie się poczuwa. Po złożonym meldunku że już się napiliśmy i naszym pytaniem co robimy dalej bo festyn zaczyna nam się podobać okazuje się że:
- nasze samochody same przyjechały i czekają na nas.
- wysłano za nami 3 ludzi którzy zaginęli za sklepem.
- wszystkie chłopy mają g**no w głowie.
- koniec zabawy na dziś.
Dziś tj. we wtorek zrobiliśmy podsumowanie festynu:
- nasze żony się do nas mało odzywają i nasze tłumaczenie że przecież mówiliśmy że idziemy się napić a Wy nam POZWOLIŁYŚCIE nie przynosi spodziewanych efektów (ponoć one myślały że na colę idziemy)
- dużo więcej osób mówi mi cześć
- szwagier wracał w bagażniku i obudził się w nim rano, a jego dzieci dziwnie się na niego patrzą
- dowiedzieliśmy się że jesteśmy starzy i głupi
- za sklepem było bardzo śmiesznie i pewnie kilka autentyków bym napisał. Ale nikt nic nie pamięta...

by WonskiJestem

* * * * *

HISTORIA PEWNEJ ZNAJOMOŚCI

Wczoraj wracając z pracy tramwajem byłem świadkiem rozmowy Onego z Oną: ciężko mi określić czy parą byli czy dopiero być zamierzali, ale zgadali się, że mają pewną wspólną znajomą. Dziewczyna pyta się Onego:
- A skąd Ty ją tak w ogóle znasz?
Chłopak bardzo krótko odrzekł:
- Spod siebie.

by Pajonk78

* * * * *

ULUBIONA KUCHNIA

Siedzimy sobie dziś wczesnym przedpołudniem na śniadaniu w małej pizzeri w składzie: moja siostra, mój kolega z kuzynką i ja. Oni przyjezdni i życzyli sobie zjeść makaronik akurat tam bo dobrze jeść dają. Siedzimy i gadamy. Kolega:
- Cholera chciałem lasagne zjeść bo ostatnio dobre było ale ten też dobry.
I w tym stylu blablabla...
Moja siostra rozpływa się nad moim talentem kulinarnym:
- Żałuj że Edyty makaronów nie jadłeś- poezja!!! Ale ona ostatnio mało gotuje- kuchnię przejął Sławek...
Wtrąca się kuzynka kolegi:
- U mnie w domu też mąż gotuje, ja tam rzadko kiedy jak mnie coś napadnie...
Moja siostra szukając powiązań rodzinnych:
- A ty Rafał? Tez lubisz kuchnię?
- Pewnie że lubię...
- A co najbardziej?
- A najbardziej to lubię kochać się z żoną na kuchennym stole.

by atitta

* * * * *

CIĘŻKI PRZYPADEK

Trzecia nad ranem. Mój płytki sen przerywa telefon od dyspozytora że mamy jechać do pewnej kobiety.
-A co się jej stało – pytam.
-Pani wstała w nocy aby się wysikać i zobaczyła że na stoliku stoi ciśnieniomierz. Postanowiła sobie zmierzyć ciśnienie i wyszło jej 0,0.
Jest bardzo zdenerwowana i nie wie co robić.
Pojechaliśmy na miejsce. Pacjentka o dziwo miała ciśnienie i nawet w normie. Zalecenia:
- Proszę zmienić baterie w ciśnieniomierzu.

by brogman

* * * * *

CHOROBA

Złapałem jakąś zarazę i całą niedzielę miałem mdłości. Rozmawiałem z rodzicami o aktualnych schorzeniach występujących u znajomych w celu wykrycia sprawcy mojego stanu. W pewnym momencie moja mama o znajomej:
Mama: Ona ostatnio była na coś chora i się podobnie czuła… jak się nazywa ta choroba?
Tata: Melancholia…

by Alareel

* * * * *

GDY MĘŻCZYZNA POSPRZĄTA

Jakoś tak się złożyło, że moja ukochana musiała spędzić kilka dni poza domem. Oczywiście korzystając z uroków samotności, nie przejmowałem się zbytnio porządkami. I tak zmywanie uznałem za czynność całkowicie zbędną, dopóki przynajmniej jeden kubek jest czysty. A po herbacie ekspresowej, to przecież w ogóle nie trzeba nic myć. Ścielić łóżko - po co? Odkurzać - i tak się nakruszy.
W przeddzień jej przyjazdu rozejrzałem się po mieszkaniu i uznałem, że wypadałoby jednak trochę ogarnąć. Spiąłem się więc, pozmywałem, poodkurzałem, zmieniłem nawet pościel - normalnie błysk. Dumny z siebie pojechałem po moje kochanie. Wchodzimy, rozgląda się zdziwiona i stwierdza z wyrzutem:
- Przyznaj się, nie spałeś w domu?

by Bladerunner

* * * * *

FANTAZJA

Przypomniałam sobie sytuację w sklepie.
Zgroza lat około dwóch. Fala reklam funduszy emerytalnych - lecą na okrągło. Zadziorne to było i zaczepne (znaczy Zgroza) od początku. Robię z nią zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie. Pytam Zgrozy:
- Kochanie chcesz serek?
Młoda o twarzy aniołka otoczonej blond loczkami patrzy w witrynę. Pan Janek chcąc być miłym:
- No Martynko wybierz sobie serek, który chcesz?
Na co Martynka słodkim głosikiem mażąc po szkle witryny paluszkiem i pokazując na deser Danona:
- Fantazję dziadku...

by atitta

* * * * *

PRIORYTETY

Siedzimy w fabryce. Niebo nagle pociemniało. Coraz ciemniej jakby zmrok zapadał. Włączyłem sobie lampkę.
Koleżanka :
- Kurcze ale ciemno.
- Zapal sobie lampkę...
- Nie mogę...
- Kurde znowu żarówka? Przecież Wam ostatnio trzy przyniosłem...
- Nie wiem pewnie Gertruda je ma, a ona dopiero na 14:00...
Krzątam się, grzebię po szafach, szukam tych cholernych żarówek z 10 minut. Nigdzie nie ma. W końcu PSTRYK, żarówek nie ma ale jest ajdija:
- Dżizas... Albo to poczekaj, wezmę z lampki Józefiny, ona dzisiaj ma wolne.
- Ale ja mam żarówkę z lampki Józefiny...
- I co? Ta też już się przepaliła?
- Nie no działa...
- No to czemu, do cholery, jej nie włączysz?
- Bo słucham Marillion, a nie mam już gniazdka. Musiałabym głośniki odłączyć...

by Misiek666

* * * * *

ROZMOWY POWESELNE

W weekend byłem na weselu. W charakterze gościa co się zowie. Podzielić się chciałem dwiema rozmowami, jakie miały miejsce następnego dnia rano przy śniadaniu połączonym z leczeniem kaca metodą "klina klinem".
Mężczyzna na oko między 40 a 50 lat opowiada, jak to razu pewnego na Sylwestra
w ramach zabawy ze znajomymi przygotował fajkę wodną. Żeby zabawa była lepsza, napchał do niej ziół wiadomych. Niewiele, nie tak, żeby kogokolwiek zwalić
z nóg, prawie. Bo on podobno napychając nargile nawdychał się tego "zdrowo". Podczas zabawy nie mógł zatrzymać nóg na parkiecie, bo same mu tańcowały.
Skończywszy tę opowieść narrator powiódł wzrokiem wzdłuż stołu, zatrzymując się dopiero na widok jednej twarzy uśmiechniętej od ucha do ucha. W tym momencie
z nieco zrzędniętą miną rzekł:
- Mój syn tego słuchał...
Uśmiechnięta od ucha do ucha twarz mruknęła tylko pod nosem:
- Cóż, niedawno wyszło nowe PlayStation 3...
Za jakiś czas dotarły do śniadających braki kadrowe. Konkretnie: przy stole nie było dwóch pań. Mąż jednej z nich zagaduje męża drugiej:
- A gdzie nasze żony?
Na co pada prosta, szczera odpowiedź:
- Nie wiem, mam nadzieję, że sprzątają.

by pietshaq

* * * * *

ON JEST JUŻ WSZĘDZIE

Przychodzi taki czas, że trzeba nieco wypielić i okurzyć miejsca pochówku członków rodziny, która to była zeszła już z tego świata. Mieszkam w niewielkiej miejscowości, w której takowe czynności wykonuje się dość często. Zajmuje się tym moja mama, ale tym razem postanowiłem pójść z nią co, by dotrzymać jej towarzystwa i ewentualnie udzielić jakiejś pomocy. Grobów mamy dość dużo, bo wszystkie prababcie, babcie stryjeczne, ciotki wujeczne, czy jak to powinno się je nazywać, wieczny odpoczynek sprawują gromadnie na owym cmentarzu.
Przemieszczając się wraz z różnego rodzaju sprzętem pieląco-czyszczącym
z jednego miejsca w inne, zostałem poproszony przez moją mamę o zabranie jej torebki, ponieważ akurat nie miała już żadnej wolnej ręki, by mogła to sama uczynić. Zarzucam więc torebkę na ramię i zasuwam. Tak się złożyło, że na tym samym cmentarzu, na ławeczce( a tak, mamy tam ławeczki) siedziało dwóch panów, którzy na oko wyglądali, jak kiperzy-pracoholicy siarkowych trunków mózgoświstnych. Jeden z nich widząc mnie z damską torebką na ramieniu widocznie się ożywił i takoż do swojego towarzysza rzecze(dosłownie):
- Zdzichu patrz, Łynki-minki!

by gangsterski

* * * * *

URODZINOWY

Jako, że dzisiaj święto narodowe, postanowiłem sprawdzić wiedzę swojej rodzicielki. Z głosem pełnym powagi i namaszczenia:
- Zagadnij, kto ma dzisiaj urdziny.
Jako, że mama poddała się po chwili namysłu, postanowiłem jej pomóc. Ułożyłem ręce w skrzydełka i zanuciłem wiadomy motyw. Mimo mojego fałszowania, zorientowała się o co come on...
- Aha! Ale który?

by DJWW

* * * * *

ANEKS DO UMOWY

Umawiam się z czetolatkami na „grzeczność” poprzez standardowe „umowa stoi? - stoi!" Jakby nie było - hospitacja plus rodzice (kto przeżył ten wie...). Obawiałam się Adasia Diabła Wcielonego. Już - już miałam fuknąć i do porządku przywołać, poratowały mnie maluchy:
- PAAANI! A umowa Adasia nie stoi tylko się położyła! Postawić?
- Postawić!

... i palnął go w nos.

by small_memo

* * * * *

ZNAWCA ANATOMII

Siedzimy swego czasu z lubą na kanapie, światełko przygaszone w tle sączy się jakiś Richard Marx czy coś w ten deseń. Luba leży, ja siedzę. Ona z maślanymi oczkami słodkim głosikiem mówi:
- Połóż się na boczku...
Położyłem się jej na brzuchu... Chyba zrozumiała aluzje...

by artur_twardy

* * * * *

DUSZA ARTYSTY

Serwisant naprawiał gościowi dzisiaj laptoka (pogwarancyjnie, za kapustę ). Do wymiany było w zasadzie wszystko od obydwu obudów, przez wyświetlacz po większość bebechów. Koszt wymiany - mniej więcej tyle co nowy sprzęt. Wywiązała się rozmowa:
- Nie lepiej byłoby Panu nowego laptopika kupić? I gwarancję dłuższą Pan będzie miał itepe, itede...
- No niby tak, ale wie pan, ja tego bardzo polubiłem, nie chcę raczej innego.
Chwila milczenia naszego chłopaka zaowocowała błyskotliwą pointą:
- Ale przecież większość i tak ma wymienioną na nową.
- To jest tak - jak Pan przeszczepisz większość organów i zrobisz sobie operację plastyczną, to nie zmieni się panu charakter, dusza że tak to ujmę...
- ... - Otworzył paszczę serwisant
- A ja to właśnie w nim uwielbiam, jego duszę artysty...

by Cieciu

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 36696x | Komentarzy: 12 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało