Tylu młodych ludzi robi wszystko żeby tam nie trafić, a przecież tam tak fajnie... Przynajmniej w opowieściach Miska666...
Pewną razą w szary, jesienny dzień zawitała do naszego WKU ekipa, która miała odnowić pion cieplny. Towarzystwo szemrane było nieco, wiecznie naoliwione. Nasz sierściuch wkurzał się na nich co niemiara, bo wiecznie jakieś fuszerki odstawiali. Opier*olił ich w końcu, któregoś pięknego dnia, w krótkich żołnierskich słowach i ekipa jakoś tam prace ukończyła. Potem oczywiście był formalny odbiór prac przez administrację, uściski dłoni, ordery, marsze okolicznościowe, składanie kwiatów, puszczanie gołąbka pokoju i takie tam...
Anyway sierściuch był swój człek i mimo wszystko, że te gamonie się opier*alały po całości, chciał ich pożegnać staropolskim armijnym zwyczajem. Młody do monopolu poleciał. Nafty dużo nakupił.
Było to w godzinach pracy więc impreza ze względu na jej charakter miała się odbyć w węźle cieplnym. Sierściuch mówi do mnie:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą