Moja trzyletnia córka, które nie rozróżnia, że jej spodnie są założone na lewą stronę i zakłada buty na złe stopy, potrafi dostrzec posiekaną cebulę w jej jedzeniu z odległości metra.
7-latek: Dziś jest sobota!
Ja: Dzisiaj piątek.
7-latek: Nie, jeżeli wszyscy zgodzimy się go pominąć.
Okazuje się, że jestem jedyną osobą w domu, która zna przepis na kostki lodu.
Ja: Co robisz?
5-latka: Bawię się z moim zwierzątkiem.
Ja: Nie masz żadnego zwierzątka.
5-latka: Nie, TY nie masz żadnego zwierzątka.
I nagle poczułam wielki strach przed wejściem do jej pokoju.
3-latka rzuciła się na kolano ojca. Jej twarz była pokryta masłem orzechowym. Krzyczała "Chcę koloru!". Potem się rozpłakała. Potem chciała się przytulić. Potem zdjęła koszulkę i krzyczała, że jest gorąco.
Kto potrzebuje jeszcze nocnych pijackich eskapad, kiedy masz w domu bombelki?
Mój syn jest w trzeciej klasie i powiedział swojej nauczycielce, że nie będzie go w mieście przez kilka dni. Wytłumaczyłam jej, że nie wiem, o czym mówi i będzie jutro normalnie w szkole.
W porze lunchu bombelek poprosił mnie o dokładkę. Gdy tylko postawiłam przed nią talerz, powiedziała: "Nie, dziękuję. Jestem najedzona". Spojrzałam na nią i powiedziałam: "To nie dla ciebie". Usiadłam przy małym stoliczku i zaczęłam jeść. Widok porażki na jej twarzy - bezcenny.
Gdy byłam jeszcze dzieckiem, myślałam, że rodzice szepczą sobie na ucho jakieś brzydkie wyrazy. Teraz wiem, że podpowiadają sobie, gdzie schowali przekąski.
7-latek: Tęskniłeś za mną, jak byłem w szkole?
Ja: Oczywiście.
7-latek: Mogłem zostać w domu z tobą.
Ja: Aż tak to nie tęskniłem.
Witajcie na etapie rodzicielstwa. Oto wasze możliwości:
a) Słuchać, jak twoje bombelki wrzeszczą i płaczą przez 10 minut, bo TY otworzyłeś ich paczki z cukierkami.
b) Słuchać, jak twoje bombelki wrzeszczą i płaczą przez 10 minut, bo ONI nie wiedzą jak otworzyć ich paczki z cukierkami.
Witajcie na etapie rodzicielstwa.
Od tej pory wszystko co macie będzie się kleiło i będzie połamane.
Syn nr 2: Tato, a będziesz pamiętał o mnie za godzinę?
Ja: Oczywiście, że będę.
S2: A za tydzień?
Ja: Tak.
S2: A za miesiąc?
Ja: Tak, będę.
S2: OK. Dobrze. Puk, puk...
Ja: Kto tam?
S2: Widzisz? Już zapomniałeś!
Myślisz, że robisz dobrą robotę jako rodzic, a potem okazuje się, że twój ośmiolatek od dwóch miesięcy tylko udaje, że myje zęby.
5-latek: Dlaczego tak na mnie patrzysz?
Ja: *mrużę oczy*
5-latek: Nic nie zrobiłem!
Ja: *mocniej mrużę oczy*
5-latek: OK. Pomazałem ściany.
Ja: *jeszcze mocniej mrużę oczy*
5-latek: DOBRA! Idę do swojego pokoju! Skąd wiedziałaś?
Ja: *wciąż ślepa jak nietoperz i niepewna, z którym dzieckiem rozmawiam* Mam swoje sposoby.
Dzisiejszy szał został spowodowany faktem, że ośmieliłam się zrobić mojej córce warkocze jak Anna, podczas gdy ona niezaprzeczalnie chciała jak Elsa.
Ja: Zgodnie z prawem pracy mam prawo do godzinnej przerwy na lunch i dwóch piętnastominutowych przerw.
Menedżer sklepu: Proszę pani, pani tu nie pracuje, a ja nie będę opiekował się pani dziećmi.
7-latek: Ile ciasta mogę dostać?
Ja: Jeden kawałek.
7-latek: Czy całe ciasto może być jako jeden kawałek?
Posiadanie bombelków jest super, bo nigdy nie wiesz, w jaki sposób zostaniesz obudzona.
Delikatny pocałunek w policzek?
Strzał armatni prosto w macicę?
Polizanie po twarzy?
Słodkie "dzień dobry, mamusiu"?
Tyłkiem w głowę w stylu wściekłego dinozaura?
Jest nieskończona liczba możliwości.
Zwykle są one bolesne.
Rodzicielstwo sprowadza się do kończenia każdej konwersacji różnymi poleceniami:
- Tak, podoba mi się twój obrazek. Włóż buty.
- Mój ulubiony kolor to żółty. Dokończ śniadanie.
- Nie, rybki nie chrapią. Idź umyj zęby.
Żona: Mamy już wszystko co niezbędne na imprezę urodzinową 5-latka?
Ja: *patrzę na Redbulla, aspirynę, Valium i zatyczki do uszu* Tak.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą