Szukaj Pokaż menu

List od Marka

22 964  
3   44  
Mam nadzieję, że ta nieco sentymentalna sobotnia historia sprawi, że jeszcze łatwiej będzie nam pogodzić się z tym co się wydarzyło w ostatnim tygodniu a co jestnieodwaracalne. I wzmocni w pamięci te rzeczy, które są najważniejsze.
     Uczyłam wówczas w szkole Świętej Marii w Morris w Minnesocie. Był uczniem trzeciej klasy, kiedy prowadziłam z nimi zajęcia. Oczywiście drodzy byli mi wszyscy wychowankowie, lecz Mark Eklund był jedyny w swoim rodzaju. Miał strasznie miłą powierzchowność i taką radość życia w sobie, że nawet jeśli coś zbroił, co sporadycznie mu się zdarzało, miało to swoisty urok.

     Markowi nie zamykała się buzia. Przypominałam mu od czasu do czasu, że rozmawianie bez pozwolenia jest niedozwolone. Za każdym razem, kiedy musiałam go upomnieć, ogromne wrażenie robiła na mnie jego szczera odpowiedź: "Dziękuję, siostro!" Na początku nie wiedziałam, co zrobić z tym fantem, lecz niebawem przywykłam do wysłuchiwania jego podziękowań kilkadziesiąt razy dziennie.

Jan Paweł II w anegdotach

472 755  
1557   624  
Niektórzy mogliby odnieść wrażenie, że Jan Paweł II był człowiekiem poważnym i nudnym. I tu się bardzo mylą, bo Papa, jak nikt przed nim w Watykanie, tryskał zwariowanym poczuciem humoru. I o tym musimy pamiętać żegnając się z NIM...

Szklana klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie.
- Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
- Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.

Wszyscy sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"

Podryw na księdza
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry.

Pociąg życie

25 299  
6   34  
Mam do Ciebie prośbę. Wyobraź więc sobie tak na chwilę i tylko naszego obecnego dla eksperymentu, że życie to coś w rodzaju podróży pociągiem... 

Życie nie jest niczym innym jak podróżą pociągiem: składającą się z wsiadania i wysiadania, naszpikowanym wypadkami, przyjemnymi niespodziankami oraz głębokimi smutkami.

Rodząc się, wsiadamy do pociągu i znajdujemy tam osoby, z którymi myślimy być zawsze podczas naszej podróży: naszych rodziców. Niestety, prawda jest inna. Oni wysiadają na jakiejś stacji pozbawiając nas swojej czułości, przyjaźni i niezastąpionego towarzystwa. Jednak to nie przeszkadza, by wsiadły inne osoby, które staną się dla nas bardzo szczególne. 
Przybywają nasi bracia, przyjaciele i cudowne miłości.
Wśród osób, które jadą tym pociągiem, będą takie, które robią sobie zwykłą przejażdżkę, takie, które wywołują w podróży tylko smutek... oraz takie, które krążąc po pociągu będą zawsze gotowe do pomocy potrzebującym.
Wielu wysiadając pozostawi ciągłą tęsknotę... inni przejdą tak niezauważenie, że nie zdamy sobie sprawy, że zwolnili miejsce.

Ciekawe jest, że niektórzy pasażerowie, którzy są przez nas najbardziej ukochani, zajmą miejsca w wagonach najbardziej oddalonych od naszego. Dlatego będziemy musieli przebyć drogę oddzielnie, bez nich. Oczywiście, nic nam nie przeszkadza, by w trakcie podróży porozglądać się - choć z trudnością - po naszym wagonie i dotrzeć do nich... Ale niestety, nie będziemy już mogli usiąść przy ich boku, ponieważ miejsce to będzie już zajęte przez inną osobę.  
Nieważne; ta podróż właśnie tak wygląda: pełna wyzwań, marzeń, fantazji, oczekiwań i pożegnań... Ale nigdy powrotów.

A zatem, odbądźmy naszą podróż w możliwie najlepszy sposób. Próbujmy zawierać znajmomości z każdym pasażerem szukając w każdym z nich ich najlepszych cech. Pamiętajmy, że zawsze w jakiejś chwili w podróży oni mogą bełkotać i prawdobodobnie będziemy musieli ich zrozumieć… Ponieważ nam również wiele razy będzie plątać się język, i będzie ktoś, kto nas zrozumie.
Wielka tajemnica na końcu polega na tym, że nigdy nie będziemy wiedzieć na jakiej stacji wysiadamy, ani gdzie wysiądą nasi towarzysze, ani nawet ten, który zajmuje miejsce przy naszym boku.
Zastanawiam się, czy kiedy wysiądę z pociągu, poczuję nostalgię... Wierzę, że tak. Oddzielić się od niektórych przyjaciół, z którymi odbywałem podróż będzie bolesne. Pozwolić, by moje dzieci pozostały same, będzie bardzo smutne. Ale chwytam się nadziei, że kiedyś przybędę na stację główną i zobaczę jak przybywają z bagażem, którego nie posiadali przy wsiadaniu. Uszczęśliwi mnie myśl, że współpracowałem przy tym, by ich bagaż rósł i stawał się bardziej wartościowy.

Mój przyjacielu, sprawmy, by nasz pobyt w tym pociągu był spokojny i wart starań. Róbmy tak, by gdy nadejdzie chwila wysiadania, na naszym pustym miejscu pozostała tęsknota i miłe wspomnienia dla tych, co kontyuują podróż. Tobie, gdyż jesteś częścią mojego pociągu, życzę...

Szczęśliwej podróży!!!

Ps. Właśnie dotarła do nas informacja od maszynisty, że nasz pędzący orient express już jutro, po tygodniowej przerwie zatrzyma się na stacji A.UTENTYKI!
6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Jan Paweł II w anegdotach
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu List od Marka
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Bułka
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Nowe przygody porypanego przedszkolaka cz. V
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy C czyli 100!
Przejdź do artykułu Poetycka Klasyka Gwoździ - Rysiek

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą