Podczas gdy Michael Bay rzyga kolorowymi fajerwerkami w CGI , kolejni producenci odgrzewają stare hity sprzed dekad, a inni stają na głowie, aby wyciągnąć nieco grosza z ciągnących się w nieskończoność śmierdzących trupem serii, wielu widzów z wielkim rozczuleniem patrzy na klasyczne hiciory z lat 80. Wtedy to w głowach filmowców wykluwały się naprawdę świetne pomysły, a technologia już pozwalała, może w nieco siermiężnym stylu, wprowadzić je w życie.
Panie, takich filmów dziś już się nie kręci! - moglibyśmy rzec i zakończyć temat rzewnymi wspominkami najlepszych dzieł sprzed lat. Musielibyśmy jednak skłamać. Oto bowiem z wielką radością obserwujemy nostalgiczny powrót do kinowej stylistyki, na której wielu z czytających te słowa 30-latków się wychowało.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą