Szukaj Pokaż menu

Faktopedia, czyli taka fajniejsza Wikipedia - CLVI

167 917  
671   33  
W tym odcinku o gruzińskich oficerach w Wojsku Polskim, pięcioletnim arcybiskupie oraz chińskiej drogówce, która nie patyczkuje się z kierowcami.

#1.

Kolekcja interesujących zdjęć XXVI

110 024  
588   54  
W tym odcinku pokażemy ci dziwnego Hulka Hogana, pewną bardzo znaną i bardzo starą skrzynię oraz studio Kubricka z lat 70.

#1. Tak obecnie ubrana jest załoga lotów samolotowych na terenie Afryki Zachodniej.

Kliknij i zobacz więcej!

Rosalia Lombardo - "żywa" mumia z sycylijskich katakumb

113 923  
626   29  
Katakumby zakonu kapucynów w Palermo to miejsce, do którego ściągają turyści żądni dość makabrycznych wrażeń. Od końca XVI wieku zgromadzono tam bowiem przeszło 8 tysięcy zmumifikowanych zwłok. Początkowo...

...jedynymi „rezydentami” tego miejsca byli bracia zakonni, jednak z czasem na wieczny odpoczynek do sycylijskich katakumb zaczęły też trafiać osoby świeckie. W 1920 roku zakonnicy zdecydowali się zrezygnować z przyjmowania kolejnych „gości”. Ostatnią osobą, która miała zaszczyt dołączyć do galerii zmumifikowanych ciał była dwuletnia dziewczynka - Rosalia Lombardo.

Zanim jednak opowiemy o samej nieboszczce, musimy cofnąć się w czasie o jakieś 5 tysięcy lat, aby dowiedzieć się, w jaki sposób ze zwłokami obchodzili się dawni Egipcjanie.

Balsamowanie zmarłego dostojnika było wówczas wielce skomplikowane. Oprócz samego celu zakonserwowania ciała, miało też charakter rytualny. Najpierw rozkrajano denata i wyciągano z jego wnętrza wszystkie organy oprócz serca. Wątrobę, płuca i jelita umieszczano w kanopach — ceremonialnych, glinianych naczyniach, które następnie dawano pod opiekę bóstwom. Mózg zmarłego wyciągano przez nos za pomocą specjalnych haków.

Na tym etapie ciało było już gotowe do mumifikacji. Z jezior położonych w okolicach Kairu pobierano natron — sodę występującą w skałach osadowych. Umieszczano w niej zwłoki na ok. 40 do 70 dni, uprzednio wypełniając trupa winem palmowym. Dzięki takiemu zabiegowi zwłoki odwadniały się. Po takim leżakowaniu przychodził czas na kąpiel w żywicy i długi proces nacierania ciała specyfikami na bazie oliwy i wosku. Zanim na zwłoki nałożono bandaże, trzeba było jeszcze raz je otworzyć i wypełnić pustą, pozbawioną organów wewnętrznych przestrzeń trocinami oraz lnem.


Mimo że niejedna egipska mumia trzyma się nie gorzej niż Donatella Versace, to i tak ówczesne metody konserwowania ciała sprawiały, że trup po latach wyglądał niczym zapyziały, ziemniaczany chips.

Wróćmy teraz do sycylijskich katakumb i Rosalii Lombardo — ostatniej osoby pochowanej wśród ośmiu tysięcy innych denatów...

W 1920 roku Rosalia zapadła na zapalenie płuc. W tamtych czasach, pomimo błyskawicznie rozwijającej się medycyny, bakterie Streptococcus pneumoniae w dalszym ciągu zbierały niemałe żniwo, szczególnie wśród dzieci (dopiero w 1938 roku powstał pierwszy antybiotyk na bazie penicyliny). Dziewczynka, ku rozpaczy swoich rodziców, przegrała walkę z chorobą i zmarła w wieku dwóch lat.

Ojciec Rosalii — Mario Lombardo — zwrócił się do najlepszego sycylijskiego balsamisty Alfreda Salafii, aby ten zabalsamował zwłoki dziewczynki.


Od czasów, gdy egipscy kapłani moczyli trupy w sodzie minęło już sporo czasu i techniki balsamowania martwych ciał mocno się zmieniły. Przede wszystkim głównym zabiegiem konserwującym stało się zastępowanie wypompowanej z żył nieboszczyka krwi specjalnymi chemikaliami. Każdy z mistrzów nowoczesnej mumifikacji starał się, aby stworzona przez niego receptura pozostała tajemnicą. Również i Alfredo Salafia nie chciał, aby ktokolwiek odkrył jego metodę. Tym bardziej, że niejedna osoba, która zobaczyła „dzieło” mistrza, zadawała sobie pytanie: „Jak to możliwe, że Rosalia wygląda jakby zaraz miała się obudzić ze snu?”


Zwłoki Rosalii nawet dzisiaj, po niemalże stu latach od jej śmierci, w dalszym ciągu robią niesamowite wrażenie. Dziewczynka wygląda jak żywa. W 2009 roku mumię prześwietlono. Okazało się, że wewnętrzne organy dziecka również są w świetnym stanie. Odkrycie to dodatkowo podkręciło ciekawość badaczy. I wszystko wskazywałoby na to, że maestro Salafia zabrał swą tajemnicę do grobu. Na szczęście tak się nie stało.


Dario Piombino-Mascali, włoski antropolog pracujący w Instytucie zajmującym się badaniem mumii oraz ciał naszych przodków wydobytych z lodu (a także kurator sycylijskich katakumb), namierzył żyjących potomków sycylijskiego balsamisty. Dalej było już z górki — Dario dość szybko dotarł do pamiętników i zapisków Alfredo. W nich to znalazł skład roztworu, który wpompowano w żyły Rosalii: jedna część gliceryny, jedna część formaliny nasyconej siarczanem cynku i chlorkiem, i jedna część alkoholu nasyconego kwasem salicylowym". Dzięki tej mieszance ciało zmarłej nie wysuszyło się. Dodatkowo sole cynku sprawiły, że zwłoki zachowały sztywność i zapobiegały zapadnięciu się policzków i nosa denatki.


W momencie kiedy rozwiązano tajemnicę jednej z najlepiej zakonserwowanych mumii, pojawiła się nowa zagadka... Okazuje się, że Rosalia wykazuje znamiona życia. Nie oznacza to oczywiście, że zwłoki smętnie snują się po katakumbach strasząc zwiedzających... Ale po kolei.

W 2009 roku ciało Rosalii przeniesiono do innego pomieszczenia. Powodem tego były pierwsze znamiona rozkładu jej zwłok — na skórze dziewczynki pojawiło się przebarwienie i mumię trzeba było eksmitować do miejsca o lepszych dla niej warunkach. Rosalia trafiła więc do suchej krypty, a jej trumnę zamknięto w hermetycznej skrzyni wypełnionej azotem.
Wkrótce po tej przeprowadzce turyści zauważyli dość niepokojące zjawisko — dziewczynka regularnie podnosi powieki, ukazując przerażonym gościom swe piękne, niebieskie oczy. Wiele osób uznało, że oto duch zmarłej powrócił do jej ciała i nic tylko czekać, aż mumia zapuka swą rączką w szklane wieko. Czy rzeczywiście Rosalia otwiera swe oczy? Sami to oceńcie.


Mimo że przedstawione tu nagranie może rzeczywiście mrozić krew w żyłach i sugerować, że mumia wraca do życia, to prawda jest nieco inna. Sprawą po raz kolejny zajął się Dario Piombino-Mascali, który przyjrzał się temu fenomenowi. Powieki Rosalii w rzeczywistości nigdy nie były do końca zamknięte. Za niepokojący efekt odpowiada światło wpadające do pomieszczenia przez jedno z bocznych okien. W ciągu całego dnia kąt promieni słonecznych padających na twarz Rosalii zmienia się powodując, że faktycznie można odnieść wrażenie, że dziecko otwiera swe oczy.


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
626
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Kolekcja interesujących zdjęć XXVI
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Nieprawdopodobne historie spadkowe
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas VIII - edycja facebookowa
Przejdź do artykułu Duchy na XIX-wiecznych fotografiach
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Najstarsze rzeczy codziennego użytku
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Teksty naszych rodziców, które okazały się prawdą
Przejdź do artykułu 7 największych rzeczy, jakie kiedykolwiek skradziono

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą