Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Romans w kurorcie

100 285  
694   20  
Gdzie najłatwiej znaleźć absztyfikanta do towarzystwa? No, ba! W Ciechocinku na deptaku! A kawalera-milionera? Pewna dziewczyna z "prawie Moskwy" pojechała go szukać na Kanary. Zobaczcie, jak to się zakończyło... Aha, jeszcze jedno: to niekoniecznie musiała być Swietłana, i niekoniecznie z Moskwy...

Kliknij i zobacz więcej!

Swietłana, 25-letnia ekspedientka z Bałaszichy (miejscowość niedaleko Moskwy), oszczędzała przez trzy lata na wyjazd na Wyspy Kanaryjskie. Mimo wszystko i tak narobiła długów, stawiając wszystko na jedną kartę, a dokładniej na jeden tydzień w prestiżowym kurorcie, gdzie na pewno spotka kawalera do wzięcia, który, przy okazji, będzie też milionerem, a jakże!

Kanaryjska rzeczywistość była dla niej jak kubeł zimnej wody. Na plażach opalali się często wyłącznie starsi panowie na wózkach inwalidzkich, a wszyscy w miarę interesujący faceci zajęci byli obejmowaniem swych niezgrabnych małżonek...  Na Swietłanę zwrócił uwagę niepozorny singiel z prowincjonalnym akcentem, który to akcent nieprawdopodobnie ją drażnił.

Siergiej nigdy nie był w Moskwie (wiocha!), nie opowiadał nic o swojej pracy czy nauce (bezrobotny!), nosił wyblakłe szorty i, prócz tego, wiecznie taszczył ze sobą dziwnego włochatego szczura. Swietłana zadrżała, gdy wyobraziła sobie, że on mógłby przyjechać do niej, do Moskwy: koleżanki oczekują, że przedstawi im co najmniej Brada Pitta, w białym garniturze, z buldogiem u nogi i cygarem w dłoni, a tu jakiś tam Siergiej w wyblakłych szortach z zupełnie nieprestiżowym szczurem. I chociaż kanaryjski konkurent umiał otwierać butelki z piwem okiem, był całkiem zabawny i sympatyczny i nawet troszeczkę podobny do Alaina Delona... z tyłu, Swietłana  absolutnie nie pozwoliła sobie na zakochanie się...

Dlatego też, wyjeżdżając, dla żartu zostawiła mu numer telefonu Moskiewskiej Giełdy Pracy, zamiast swojego.

Kliknij i zobacz więcej!

Siergiej zadzwonił i kompletnie nie zrozumiał żartu.

W ogóle nie rozumiał tej dziwnej dziewczyny, choć spodobała mu się ona na tyle, że był gotów przyjechać za nią do  Moskwy. Do miasta, którego jego ojciec-milioner, odsiedziawszy trochę za niepłacenie podatków, nienawidził. Do tego stopnia, że wywiózł cały swój kapitał i maleńkiego syna do Nicei, gdzie Siergiej dorósł niewiele wiedząc o Moskwie. I jego unikalna niebieska szynszyla (włochaty szczur), zakupiona za 5 tysięcy euro, też niczego o Moskwie nie wiedziała, a ściślej rzecz ujmując, wiedziała jedno: że tam mieszkają głupie dziewczyny z głupimi wyobrażeniami w temacie romansu w kurorcie...

A stare przysłowie pszczół powiada: nie sądź książki po okładce...


Oglądany: 100285x | Komentarzy: 20 | Okejek: 694 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało